Zaręczyny Misi i Mateusza były wstępnie zaplanowane w Mediolanie. Po krótkiej rozmowie z Mateuszem, zdecydowaliśmy, że może lepiej będzie podjechać do Como, do którego oboje marzyli żeby kiedyś się wybrać. Przekonałam go niemal od razu!
Umówiliśmy się, że będę fotografem z ukrycia. Udając turystę fotografowałam willę Olmo oraz rzeźby, które znajdowały się na jej terenie. Kiedy zobaczyłam, że dotarli na miejsce i Mateusz zamierzał już klęknąć, zwróciłam się w ich stronę i rozpoczęliśmy sesję.
Ile było pięknych emocji! Aż łza w oczku się zakręciła. Dwoje młodych, szczęśliwych i zakochanych w sobie osób. Uwielbiam te zaręczyny!